Wróć do listy artykułów   

Zapustne zwyczaje

Redaktor lubuskieKULTURA.pl 0

Ostatnie dni karnawału to w tradycji polskiej dni hucznego świętowania i barwych korowodów. W zależności od regionu nazywano te zabawy zapustami, mięsopustami, czy jak w Regionie Kozła – cymprem. To właśnie na te ziemie nazywane przez etnologów Zachodnią Wielkopolską lub Ziemią Lubuską udaliśmy się wraz z małymi tancerzami Lubuskiego Słoneczka i Lubuskiego Zespołu Pieśni i Tańca, by razem z miejscowymi cymprownikami pożegnać karnawał.

W pierwszej kolejności odwiedziliśmy Zbąszyń, gdyż na tamtejszym rynku zwyczajowo spotykają się wszystkie „cympry”, by następnie rozjechać się do okolicznych miejscowości i rozpocząć wędrówkę od drzwi do drzwi.

Nasz korowód rozpoczęliśmy w Przyprostyni, gdzie na powitanie zostaliśmy obsmarowani sadzą przez kominiarza i mąką przez młynarza. Ma to wróżyć szczęście i pomyślność przez cały rok (trzymamy za słowo). Cymprownikom towarzyszyła kapela zespołu Wesele Przyprostyńskie, która przygrywała za każdym razem, gdy chłopak na białym koniu (prowadzący orszak) pukał do
kolejnych drzwi. W obowiązku cymprowników leży bowiem obtańcowanie gospodarzy w zamian za datki.

Z Przyprostyni udaliśmy się do Nądni, gdzie kontynuowaliśmy pochód. Tam zabawa rozkręciła się na dobre za sprawą kapeli Kotkowiaków, która grała nam do tańca i śpiewu. Wyjątkowo zabawowi okazali się także nądniańscy mieszkańcy, którzy ochoczo przyjmowali przebierańców i częstowali ich jedzeniem i napojami.

Tym korowodem zakończyliśmy naszą wycieczkę do Regionu Kozła i wróciliśmy do domu. Jesteśmy pewni, że tak zakończony karnawał i taka ilość sadzy na naszych twarzach zagwarantują nam szczęście na cały 2016 rok.

Dziękujemy wszystkim muzykom, cymprownikom i organizatorom, którzy umilili nam tę piękną, słoneczną niedzielę.